Transmisja danych wczoraj, dziś i jutro
Szacuje się, że jeszcze w tym roku ilość danych przesłanych na świecie wyniesie blisko 60ZB. Dla przypomnienia 1ZB = 10007 bajtów. Dziś ciężko wyobrazić sobie nawet małe firmy działające bez dostępu do transmisji danych czy Internetu.
Należy przypomnieć, że w latach 80-tych ubiegłego wieku firmy rozpoczęły wdrażanie lokalnych sieci komputerowych, co zaprocentowało wzrostem wydajności pracy i oszczędności. Coraz więcej danych analogowych zyskiwało format cyfrowy. Jednakże, prawdziwym „bumem” rozwoju transmisji danych stał się powszechny dostęp do sieci Internet.
Oprócz firm, uczelni i instytucji publicznych zwykli ludzie zaczęli korzystać z dobrodziejstw Internetu powodując, że domowe komputery z rozbudowanych kalkulatorów przekształciły się w ośrodek komunikacji ze światem. Do tego postępujący proces miniaturyzacji spowodował i nadal powoduje, że trudno dziś wyobrazić sobie dzień pracy bez laptopa czy smartfonu. Smartfon, spełnia obecnie większość potrzeb komunikacyjnych. Jest telefonem, komputerem, pozwala robić zdjęcia, filmy, słuchać muzyki i przede wszystkim być on-line w nowej erze mediów społecznościowych.
To wszystko, w uzupełnieniu o Internet Rzeczy (IoT), czyli transmisję danych generowaną przez miliardy otaczających nas czujników i komunikację maszyna-maszyna (M2M) powoduje stale rosnące zapotrzebowanie na transmisję danych. Dotychczasowe obserwacje i szacunki pokazują, że wykorzystanie transmisji danych na świecie rośnie w funkcji wykładniczej i w roku 2025 osiągnie wartość 175ZB. Nie można przemilczeć faktu, że do wzrostu zapotrzebowania na transmisję przyczyniła się pośrednio pandemia Covid-19. Wiosenny lockdown w Polsce, ale i na świecie spowodował znaczne przyspieszenie rozwoju usług e-commerce. Jak wiadomo wiele firm usługowych chcąc minimalizować straty przeniosło swoją działalność w sferę Internetu. Czwarta rewolucja przemysłowa (Industry 4.0), gdzie integracja systemów, maszyn oraz ludzi w jedną sieć przy użyciu technologii informacyjno-komunikacyjnych stała się faktem.
To wszystko przekłada się na konieczność budowy wydajnej sieci backhaul, a co za tym idzie wysoko przepustowych łączy szkieletowych, które muszą udźwignąć stale rosnącą ilość przesyłanych danych. Zauważmy, że bez pojemnych łączy o wysokiej przepustowości nie będzie możliwe zbudowanie choćby smart city – miasta, w którym analiza danych pochodzących z tysięcy czujników wpłynie pozytywnie na życia jego mieszkańców i ograniczy koszty operacyjne. O ile sieć szkieletowa oparta o transmisję światłowodową stanowiąca obecnie fundament transmisyjny dla dużych przepustowości nadal będzie ją tworzyć, to pewnych zmian należy oczekiwać w części sieci backhaul.
Oczywiście wiadomym jest, że światłowód zapewnia największą przepustowość, dziś jest to 400Gb/s, a w niedalekiej przyszłości 1Tb/s. To w naturalny sposób stawia medium światłowodowe jako pierwszy wybór. Niemniej realia pokazują, że nie wszędzie jego budowa będzie wykonalna i tym samym opłacalna. Poza tym budowa linii światłowodowej trwa pewien czas. Tutaj z pomocą przychodzą łącza radiowe, których instalację można wykonać w kilka dni. Choć sama transmisja z wykorzystaniem radiolinii pracujących w pasmach licencjonowanych nie jest czymś nowym, to należy zauważyć, że ten sektor transmisji nadal się rozwija. Już dziś mamy do dyspozycji radiolinie umożliwiające transmisje danych z przepustowością 1Gb/s. Trwają prace nad poprawieniem tych parametrów do większych przepustowości, np. 10Gb/s, zwiększając częstotliwość pracy radiolinii i stosując modulację wyższych rządów.
Podsumowując, zapewnienie odpowiedniego poziomu przepustowości dla transmisji danych nie będzie oparte na jednym medium transmisyjnym. W oparciu o obszar wdrożenia, specyfikę danych generowanych przez użytkowników końcowych, sieć dosyłowa będzie połączeniem sieci przewodowej (światłowodowej) i bezprzewodowej (radiowej) ze stałym jej rozwojem.
Autor wpisu / Partner wpisu:
Grzegorz Dwórnik – Menedżer Produktów w Biurze Strategii i Rozwoju Biznesu w Emitel S.A
TAGI: Biznes